niedziela, 18 sierpnia 2019

Rozdział 3

Lato. Sierpień. Poniedziałek. Godzina 10:30.

Zobaczyć się miały w małej miejskiej kawiarni niedaleko szkoły Milly. Czuła stres idąc przez miasto. Bała się spotkania Williama, choć było to niemożliwe. Wiedziała, że teraz najprawdopodobniej siedział na jakimś spotkaniu, które pozwoli mu zrobić kolejny interes. Obie były punktualnie. Uśmiechneła się nawet na widok Milly. Musiała przyznać, że dziewczynka zmieniła się diametralnie. Jej włosy miały odcień kasztanowy i splecione były w starannego francuza. Sięgały jej mniej więcej do łopatek. Twarz stała się bardziej pociągła i pełniejsza. Zastanawiała się jak ona musi wyglądać w jej oczach. Równały się wzrostem, mimo że była starsza. Donrze było ją znów zobaczyć. Mimo wszystko.
-Cześć Yumi!-Dlaczego każdy zachowywał się tak, jakby nic się nie stało?
-Witaj Milly.- Naprawdę cieszyła się z tego spotkania. Jej stare dobre życie stawało się namacalne. Zamówiły po kawie, a następnie usłyszła to, co było dla niej najważniejsze.
-Wiem wszystko o twojej grupie. Poważnie! - Zaśmiała się Milly, a ona poczuła ukłucie zazdrości. To ona powinna to powiedzieć. Nie mogła, bo niestety nie było jej przy nich. Minęło już kilka lat, a jej przyjaciele z pewnością przeżyli już wiele chwil razem i osobno. Nie zatrzymali się w miejscu jak ona.
-Aelita i Jeremie są parą, co chyba nie jest dziwne. Między nimi zawsze była chemia. Oboje studiują na kierunkach związanych z technologią. Śmiejemy się z nich, że ich wynalazki kiedyś zaleją nasze społeczeństwo.-Poczuła się jak uderzona dłonią w twarz. Śmieją się? Czyli kto? Milly zajęła jej miejsce? Przecież była młodsza. Nigdy nie byla ich przyjaciółką. Nie znała ich sekretów. Zmnieniło się dużo więcej niż przypuszczała.
-Odd. To nadal niespokojna dusza. Nie poszedł na studia, bo uznał, że woli pracować. I pracuje, tworzy różne projekty reklamowe. Na razie to nic wielkiego, ale ma szanse na awans. Spotyka się z różnymi dziewczynami, ale również nie jest to nic stałego. Ah, no i wynajmuje mieszkanie z Jeremim i Aelitą.- Nie była zdziwiona. Odd zawsze był kreatywny. I tak samo niestały w miłości. Milly na chwilę umilkła. Widziała, że się waha czy opowiedzieć o Ulrichu.
-A Ulrich? Co u niego słychać, Milly?- zapytała lekko, pozornie nie pokazując, że to ją interesuje. Ich relacje danwiej nie były tajemnicą dla nikogo w szkole. Większość widziała, że nie byli sobie obojętni. Nie wiedziała tylko jak Ulrich poradził sobie z tym, że wybrała Williama. Podejrzewała, że niekoniecznie dobrze.
-Cóż, też studiuje.
-Studiuje?
-Tak, zadbał trochę o swoje wyniki i udało mu się dostać na uczelnie. Jest zadowolony z tego jak mu się ułożyło życie. Przynajmiej na takiego wygląda. Wiesz, w końcu to Ulrich, nie zwierza się nikomu, więc mówię tylko z obserwacji.
-Jak często się z nimi widujesz?
-Czasami. Mijamy się na mieście zazwyczaj. Yumi, ja, domyślam się, że jesteś zdziwona. Jestem młodsza od was to prawda, ale to się zaciera teraz. To co było dawniej minęło- jej wypowiedź przerwał telefon. Milly na chwilę wyszła, a ona myślała nad tym co usłyszła. Wiedziała, że jej przyjaciele będą dobrze sobie radzić, ale liczyła, że będzie im jej trochę brakować. Z tego co mówiła Milly nie dało się niczego wyczytać w tym temacie. Za to Milly świetnie rozczytała jej myśli.
-Przepraszam Yumi, ale muszę iść. Nagły wypadek, ale zadzwonię do Ciebie i umówimy się na nastepne spotkanie. Przepraszam, cześć!- To było szybkie. Została sama, nawet nie zdażyła niczego powiedzieć. Musiała poczekać do następnego razu. Nie miała wyjścia.


Milly, zgodnie z obietnicą, zadzwoniła wieczorem i razem ustaliły następne spotkanie. Jego termin wydawał się być odległy. Musiała poczekać do piątku, aby uzyskać kolejne ważne informacje na temat jej przyjaciół. Nie odważyła się zadzwonić i zapytać wprost. Miała przed sobą cały tydzień. William przypomniał o sobie już kolejnego dnia. Bukiet czerwonych róż zajmował całą wycieraczkę. Nie wiedziała co ma z nimi zrobić. Przypominały jej te momenty, gdy William próbował na nowo przekonać ją o swojej wielkiej miłości. Tym razem było tak samo. Nienawidziła tych czerwonych pieprzonych kwiatków. Bukiet był jednak piękny. Nie zasługiwał na wyrzucenie, choć jej mama prawie zrealizowała ten pomysł. Ostatecznie, kwiaty spoczęły w małym wazonie na małym stoliku w jej pokoju. Słodkawy zapach ogarnął pomieszczenie i przywołał kolejne wspomnienia. Czuła się przytłoczona obrazami, które co chwila wracały. Czerwone róże były symbolem ich związku. Dostała je na pierwszej randce, a potem regularnie na kolejnych. Gdy zamieszkali razem widywała je tylko, gdy przepraszał. Ile było płatków, tyle padało zapewnień, że ją kocha. Ile było kolców, tyle razy kłamał.


Tymczasem z Milly

-Spotkałam się dzisiaj z Yumi- mówię mimochodem, udając, że wybieram swoje zamówienie z karty. Wszyscy zamierają. Aelita i Jeremie posyłają sobie na wzajem spojrzenia pełne niedowierzania. Ulrich patrzy na mnie z szokiem, a Odd uśmiecha się od ucha do ucha. Zwołałam ich w jednym konkretnym celu, ale po ich reakcjach widzę, że będzie ciężko.
-Jak to zrobiłaś Milly?- pyta Odd z zaciekawieniem.
-Sama do mnie zadzwoniła - Jeżeli przed chwilą byli zszokowani, to teraz nie wiem jak nazwać ich stan. Aelicie wypada menu z rąk, a Ulrich łapie głęboki oddech. Odd przestaje się uśmiechać. Zgaduje, że są urażeni.
-No co? To nie jest aż taki wielki wyczyn. Kolejne spotkanie będzie w piątek, ale to nie ja na nie pójdę, tylko wy. Ona was potrzebuje- mówię z przekonaniem. Wpadłam na ten pomysł widząc twarz Yumi, gdy opowiadałam jej o tym co słychać u nich. Ona za nimi tęskni.
-Teraz nas potrzebuje? Przed kilka lat nie dawała znaku życia- Domyślałam się, że z Ulrichem będzie najtrudniej.
-Tak jakbyś próbował się z nią skontaktować Ulrich- ironicznie mówi Odd. On wie o wiele więcej niż ja i mam nadzieję, że będzie w stanie trafić do swojego najlepszego przyjaciela. Nie mogą odnowić relacji w grupie, jeśli każdy z nich się nie zaangażuje.
-Dobrze wiesz, że żaden kontakt nie byłby możliwy, bo William nad tym czuwał!
-Ona nas potrzebuje nie słyszałeś?!
-Chłopaki! Stop. Proszę was, to nie czas ani miejsce na kłótnie- Aelice udaje się ich rozdzielić. Ma rację, nie czas na potyczki.
-Ona już nie jest z Williamem- mówię, choć po minie Aelity i nerwowym pocieraniu oczu Jeremiego wnioskuje, że niepotrzebnie do tego wracam.
-To już nie jest nasza sprawa, Milly- wzdycha Jeremie.
-Spotkajcie się z nią, proszę. Wszyscy- patrzę błagalnie na każdego z nich. Ulrich i Odd są źli, a Aelita i Jeremie niepewni. Moja prośba zostaje bez odpowiedzi. Co ja mam jeszcze zrobić?
-Ludzie, no nie możecie być tacy. Przecież jesteście przyjaciółmi!
-Najwidoczniej to już przeszłość- mruczy Odd patrząc jednocześnie na Ulricha z wyrzutem, ale on nie zwraca nawet na to uwagi.
-Jedno spotkanie. Zobaczymy co Yumi ma nam do powiedzenia- Aelita kapituluje. Wszyscy kiwają głowami na znak, że się zgadzają. Godzinę później zostajemy same, bo chłopcy mają inne zajęcia.
-Dziękuję Aelita. Bez twojego zaangażowania nie udało by mi się ich przekonać.
-To ja Ci dziękuję Milly. Chociaż nigdy nie byłaś w naszej grupie, miałaś odwagę nas tu zebrać i zacząć temat Yumi. A to ciężka sprawa dla nas wszystkich. Choć nadal ją kochamy jak siostrę, to sposób w jaki wybrała Williama był i jest dla nas niezrozumiały. Musisz też zrozumieć Ulricha, że tak reaguje. Ona była dla niego naprawdę ważna- odpowiada Aelita.
-Nie chcę się wtrącać w wasze sprawy, ale Yumi potrzebuje pomocy. Najlepszym lekarstwem dla niej będzie wasza obecność.
-To jest trudniejsze niż myślisz Milly.
-Powiedziałaś, że Yumi była ważna dla Ulricha. Przecież nie może tak łatwo z niej zrezygnować.
-Kiedy wybrała Williama musiał się z tym pogodzić. Nie miał wyjścia. I w końcu to zrobił, ale kosztem wielu rzeczy. Mam nadzieję tylko, że w piątek nie będzie zbyt zdystansowany i chłodny. Przez ostatnie lata nie komentował naszych rozmów o niej. Był, ale jakby go nie było.
-Będzie dobrze Aelita- mówię z przekonaniem. Choć tak naprawdę nie jestem przekonana. To spotkanie może być jedną wielką tragedią.
-Musi-wzdycha różyczka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując motywujesz mnie do dalszej pracy. Nawet anonimowo wyraź swoją opinię! :)